Saturday, 13 September 2014

inspiracji..

Dzisiaj drugi raz idziemy z Misią na rytmikę (coś w tym rodzaju), zobaczymy jak zareaguje tym razem. W zeszłym tygodniu siedziała u mnie na kolanach i taka była przestraszona i onieśmielona. Fakt, że piosenki były puszczane dość głośno, pani prowadząca też głośno śpiewała, a i pogłos w sali był dość zauważalny. No nic.
Staram się świadomie uważać by mówić do Misi po polsku nawet w angielsko-języcznym otoczeniu. Muszę powiedzieć, że nie przychodzi mi to z łatwością, jakąś mam blokadę.

Misia ma już od paru tygodni bunt na krzesełko w którym jadła i ogólnie na jedzenie, to teraz je w salonie, na swoim "dorosłym" krzesełku drewnianym, przy swoim stoliku. No i sama tylko szuflować łyżką by chciała. Przynajmniej je i całkiem dobrego ma "cela" na szczęście. Trzeba ją jednak troszkę rozproszyć, żeby nie wstawała ciągle do zabawek. F wykorzystywał francuską kreskówkę, ale mi sprawdziło się śpiewanie na głos piesków małych dwóch, krasnoludków, jagódek i żabki małej. :-) znów muszę podszkolić się w tekstach innych piosenek. Na dobranoc, też wczoraj czytałam jej ksiażeczkę z miękkimi kartkami (ryzykowne bo ona lubi drzeć kartki które nie są kartonowe) i udało się, i nawet dłużej skupiła się niż na tych małych kwadratowych książeczkach które czytałyśmy do tej pory, mimo, że obrazki nie były tak fascynujące i kolorowe. Nie było obrazków w książeczce dużo. Brzydkie kaczątko z dodatku tutejszej gazety, angielska wersja, ale "czytałam" po polsku. Fajna gimnastyka umysłu :-)

2 comments:

  1. Czytam tak obie Twoje wpisy i usmiecham pod nosem...Czy mnie tez cos podobnego czeka? ja tez odwiedzam z Alicja spotkanie, gdzie pani po godzinie spotkania wyciaga gitare i wszyscy spiewamy po niemiecku. Jest to bardzo dziwny czas dla mnie. z jednej strony, fajnie, bo slucha muzyki na zywo, spiewu i jezyka niemieckiego, ale ja czasem czuje sie jak napisalas nieswojo...
    Jednak wnioskiem, ktorym chcialam sie podzielic sie jest, ze najwazniejszy pozostanie kontakt z muzyka. Nasz pediatra zawsze pyta czy slucha muzyki i czy przede wszystkim my jej spiewamy na glos po polsku i hiszpanku. I to akurat nam sie udaje! Pozdrawiam

    ReplyDelete
  2. Ja od zawsze śpiewam jej kołysanki polskie, ale to jak wiadomo nie koniecznie "na głos". Muszę się trochę podszkolić i śpiewać w ciągu dnia. Moje ostatnie wpisy to jakieś rozterki. Wiem, że muszę mówić, czytać i śpiewać Misi po polsku, ale często wpadam w "byle do 19-tej i pójdzie spać.." Potrzebuję rozrysować sobie jakiś plan, żeby codziennie o tej samej porze dnia albo czytać, albo zśpiewać piosenkę. Będę się mogła chyba wtedy sama ze sobą rozliczyć i pilnować mojej własnej konsekwencji. Co do muzyki to też myślę, że kontakt najważniejszy, a że wy śpiewacie Alicji w waszych językach jest najlepszą metodą zrównoważenia tego czasu gdy słuchacie razem niemieckich śpiewów z gitarą.

    ReplyDelete